Pierwszy wrzesień, młodzież rusza do szkół, 71 rocznica wybuchu II wojny światowej i moja pierwsza próba wywołania kolorowego filmu w procesie C-41. Zabieram się do tego jak pies do jeża już od dwóch godzin. Nie chcę niczego zapomnieć, ósmy raz czytam instrukcję, sami wiecie - pierwszy raz.
Misie na zdjęciu mają mi pomóc, żebym nic nie spieprzył, a nawet jak spieprzę to nie zobaczą nie usłyszą i nie skomentują. Już raz mi pomogły na obronie pracy magisterskiej. Obdarowałem nimi trój-osobową komisję żeby nie widziała, nie słyszała i nie komentowała moich potknięć - zadziałało ;-> To pewnie z wdzięczności za to że wykupiłem je po piątaku za sztukę, z więzienia nudnej półki sklepowej i nadałem im nowy, niemal mityczny wymiar. Teraz siedzą sobie z fizykami i słuchają różnych: ciekawych i tych mniej ciekawych, ale najczęściej nieźle pokręconych rzeczy. Kiedyś pewnie ktoś je kupi za jakąś małą fortunkę, ale póki co nie wyprzedzajmy faktów, na razie mają swoich właścicieli.
Teraz pora na odrobinę lansu. Nowy internetowy miesięcznik Snap Me, opublikował łamach swego trzeciego numeru jedno z moich zdjęć (musicie poszukać). Jeśli Wam się podoba i jesteście użytkownikami szajsbuka to możecie na nie zagłosować klikając na "lubię to" a oto link do zdjęcia. Zdjęcie które wygra będzie wydrukowane w formie pocztówki i będzie promowało Snap Me i autora również.