Nareszcie, oto on, długo oczekiwany przez światowe media i długo obiecywany przeze mnie: reportaż z imprezy zwanej Centertekiem 2010. Oto pierwsza część:
Zaczęło się niezbyt przyjemnie. Jako arcypierdoła zatrzasnąłem klucz samochodzie. Tak naprawdę aż taką wielką pierdołą nie byłem, po prostu miałem sporo pecha i trochę jednak byłem pierdołą. Po postu klucz ześlizgnął się zbreloczka, podczas chowania do kieszeni i został w samochodzie. Było ciemno, trawa wokół byla wysoka, a ja nie wiedzialem czy klucz jest w środku, czy gdzieś w tej trawie. No cóż, wyobrażałem sobie wybijanie szyby, wzywanie pomocy drogowej, pojawił się nawet pomysł poszukania jakiegoś samochodowego włamywacza. Akurat ktoś by się przyznał. Niezły nerw: nieprzespana noc, wizja masy wydanych pieniędzy, pieniędzy których i tak nie miałem, ogólnie mówiąc wstyd i hańba ;->
Rano udało się odsunąć szybę o jakieś dwa centymetry w dół. Reszty dokonała czrodziejska, niemalże gumowa, ręka kierowcy owego nieszczęsnego samochodu. Nie przypuszczalem , że szyba samochodowa potrafi być aż tak elastyczna, a ręka aż tak płaska.
No wszystko fajnie...
...ale najpierw trzeba to poskładać.
Uśmiech pierwszych "klientów" - bezcenne.
No i tak to mniej więcej wygląda, z daleka, oraz z bliska.
Kolejne odcinki szybciej niżmyślicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz