Słonko świeciło, świnie kręciły tyłkami, było idealnie. Gdzieniegdzie porozrzucani jacyś wczorajsi pogubieńcy pełzający, śpiący i zbierający siły na dalszą część teknivalu. Po prostu piknik. Ciekaw jestem tylko czy dzikie zwierzęta też były wniebowzięte, ale któż to wie...
wtorek, 19 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz