czwartek, 18 grudnia 2008
Ach te Braggi...
Ostatnio strasznie mi chodzą po głowie te Braggi. Szukam innych zdjęć, a co chwilę wyławiam ze swoich przepastnych archiwów jakiegoś apetycznego Bragga. Ten jest z Londynu w 2004 roku. Niby już tę serię zakończyłem, ale kto wie co się stanie jak się tak napatrzę. Może się zdarzyć tak, że zmartwychwstaną. Nie wiadomo. Ostatnio czuję, że kończę zataczać pewne koło, a raczej okrążenie trójwymiarowej spirali (linii śrubowej). Niby dochodzę do tego samego miejsca, ale jest ono dalej, znaczy się później niż poprzednio.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz