nie dla acta

Fotografia, konceptualna, konceptualizm, sprzedaż odbitek, sprzedaż fotografii, fotografia artystyczna,fotografia artystyczna sprzedaż, eksperymentalna, eksperyment, abstrakcja, abstrakcyjna, uliczna, street, photo ,foto , streetphoto, streetfoto, portret, digifuck, horyzont zdarzeń, śmakro, bragg, friktekno, freetekno, tekno, odbitki, zdjęcia, sprzedaż, sztuka, fotografia, dzik, koń, dzikoń, cross, sprzedaż zdjęć i odbitek

piątek, 1 października 2010

A było to tak...

No i zaczął się dziś, nowy rok akademicki, drugi rok moich studiów doktoranckich. Pomyślałem więc, że to dobry moment na małą retrospekcję. Teraz będę umęczę was, całą serią dość zwyczajnych zdjęć, a przy okazji będę o nich ględził. Dla mnie mają one jakąś tam wartość emocjonalną i takie tam, jednym słowem: są po prostu zwyczajną pamiątką. Wybaczcie mi proszę, mam ochotę na małe wspominki, nie tak dawnych w końcu wydarzeń i już. A było to tak...

Rok temu, w ósmą rocznicę zamachu na World Trade Center, miałem trochę ważniejsze sprawy na głowniż jakieś tam rocznice. Atmosfera przed salą egzaminacyjną była specyficzna. Niektórzy nawet udawali luzaków. Im było trochę łatwiej, w większości szli na doktorat zaraz po obronieniu tytułu magistra i normalna, porządna, uczciwa praca jeszcze nie zdążyła ich ogłupić.

Ja nie udawałem luzaka, prawdę mówiąc miałem pełno w gaciach.

Komisja egzaminacyjna, choć sympatyczna, przyprawiała mnie o gęsią skórkę, mętlik w głowie, podnosiła tętno i tak dalej. Pytania też mi się średnio udały, a niektóre tak zwane: "pytania naprowadzające" ciążyły niczym przysłowiowe betonowe koło ratunkowe.

Ale przecież najważniejsze jest to że zdałem. Będę z Wami szczery, zdałem najgorzej ze wszystkich, oprócz tych co nie zdali. Zdałem rzutem na taśmę, ale zdałem - i tylko to się liczyło.

Baba też się cieszyła ;->

Oczywiście, tradycyjnie spóźniłem się, na pierwsze po trzyletniej przerwie zajęcia, jakieś piętnaście, czy dwadzieścia minut.

Trzeba było załatwić pokój. Na szczęście przenieśli nas z tej ciemnej, śmierdzącej kurzem i kredą nory, jakoś po miesiącu. Teraz mam ładny pokój i troje współlokatorów, więc plany zamieszkania na uczelni niestety wzięły w łeb. Dzisiaj wstawiłem sobie w końcu nowe biurko i krzesło, wcześniej nie miałem. Póki co leżą i czekają na zmontowanie. Na komputer czekam już od roku, ale ciągle nie tracę nadziei.

Pierwsze seminarium zakładowe, takie samo jak dziś, tyle że inne.

Mała wyżerka z okazji rozpoczęcia, dzisiaj nie było.

Pierwsze seminarium doktoranckie.

Mała zagadka: "Jakiej narodowości jest ten profesor?". Trzeba mu przyznać że bardzo fajnie wykłada.

Podobno kręgle to u nas taka tradycja. Ciekawe czy teraz też będą takie same, czy może jednak inne.

Ach ci fizycy. Ale przecież też są w końcu ludźmi.

Reakcyjna "bibuła" w samorządzie.

Pierwszy wpis w dzienniczku ucznia, oczywiście piąteczka.

Choć sam nie pobierałem to jednak też protestowałem przeciwko głodowym stawkom stypendiów doktoranckich. Czyż 1050 pln. to nie skandal? Sami powiedzcie.

Na szczęście ponieważ byłem grzeczny, to w tym roku też będę dostawał owo stypendium. Nareszcie będę mógł pełnoprawnie protestować, już nie mogę się doczekać.

Znowu trochę sraki przed pierwszym egzaminem na studiach. Czułem się jakbym miał znowu osiemnaście lat.

Trochę się zdenerwowałem i tak dalej, no wiecie, jak osiemnastolatek. W każdym razie pierwsza ocena z egzaminu, oczywiście trójeczka.

Tak minął mi pierwszy semestr studiów, mam nadzieję że Was nie zanudziłem. Przy następnej okazji napiszę coś o drugim i postaram się już nie pisać: pierwsze to, pierwsze tamto...

Brak komentarzy: